CHRZEŚCIJAŃSKA FILOZOFIA ŻYCIA
O. Tilman Pesch SI
Zagadnienie celu
1. Najważniejszą z kwestyj, narzucających się myślącemu człowiekowi, jest właśnie kwestia celu, celowości, celowego dążenia.
Cel rozstrzyga o wartości każdej rzeczy; rozstrzyga również o wykonaniu jakiegoś pomysłu praktycznego, czy przedsięwzięcia, określa również wykonanie każdej praktycznej myśli, każdego przedsięwzięcia.
Zegarek ma za cel oznaczać jak najlepiej czas; jeżeli to zadanie spełnia, jest dobrym zegarkiem, jeżeli nie spełnia – złym, choćby jako drogocenny metal miał pewną wartość.
Cel oka zależy na tym, aby widziało w sposób odpowiedni dla organizmu. I jeżeli temu celowi dobrze odpowiada, jest dobre, jeżeli zaś tego celu nie spełnia – złe.
Jeżeli ktoś przedsiębierze jakąś sprawę, musi przede wszystkim wiedzieć, jaki jest jej cel, bo odpowiednio do tego będzie wybierał środki, a więc np. nie wsiądzie do pociągu idącego na północ, gdy cel jego podróży jest na południu.
Człowiek działający bezcelowo, dowodzi, że nie posiada należytego rozumu.
Jak oko, ucho, ręka, noga mają określony cel, tak też bez wątpienia i cały człowiek cel taki mieć musi.
2. Pomiędzy rozmaitymi celami, jakie każdy człowiek ma tu na ziemi, musi być cel jeden najwyższy i ostatni, do którego się inne odnoszą.
A wszystko tu na ziemi ma pomagać człowiekowi do tego, aby odpowiedział najwyższemu i ostatniemu celowi.
I kto spełnia cel życia swego, mianowicie ten najwyższy i ostateczny, ten jest dobrym człowiekiem. Może ktoś być dobrym malarzem, ale złym człowiekiem i przeciwnie, złym malarzem, a dobrym człowiekiem.
Zdrowie, siły fizyczne, zdolności – wszystko to ma dla człowieka wielką wartość, lecz nie na nich polega właściwy cel jego życia. Raczej przez należyte ich używanie powinien zdążać do swego celu.
Kto nie spełnia swego najwyższego i ostatecznego celu życia jest czymś bezpożytecznym; żyje na darmo, żyje na własną zgubę.
Sługę, który swojego celu nie spełnia, wydala się; miotłę niezdatną do zamiatania łamie się na kawałki i rzuca w piec.
Jest to dla człowieka sprawa największej doniosłości, by poznał swój ostateczny i najwyższy cel życia; musi wiedzieć po co ostatecznie na świecie istnieje.
Jakżeby pielgrzym potrafił wybrać spośród wielu dróg właściwą, gdyby nie wiedział, dokąd ma iść i dokąd chce iść? Jakżeby człowiek mógł dobrze żyć, gdyby nie wiedział, po co żyje!
Zewnętrzna łupina ludzkiej egzystencji nie da zadawalającej odpowiedzi na kwestię celu. Nie można też umknąć od niej przez zajęcia świeckie, czy choćby duchowne. Znaczenia bowiem życia nie wyczerpują interesy z dnia na dzień spełniane.
Tak, nie w zakresie zewnętrznego świata leży cel człowieka. Tego, co świat ofiarować może, zbyt często nie otrzymują ci, co na to zasłużyli: a to co w ogóle otrzymują, nie zadawala ich zgoła.
I choćby pewne przyjemności życia mogły człowieka na jakąś chwilę zaspokoić, to ciągle będzie się nasuwać pytanie: A co dalej? Po co to wszystko? Jaki jest ten najwyższy punkt widzenia, z którego człowiek ma spoglądać i oceniać pracę swego życia?
W jaki sposób poznaje człowiek swoje najwyższe i ostateczne zadanie życia? Nie zawsze poznaje się cel jakiejś rzeczy z jej właściwości; można np. użyć kamienia do wbijania gwoździ, ale stąd nie wynika, że taki jest cel kamieni.
Ale jeżeli przyczyna wewnętrzna jakiegoś bytu nadała mu stały, określony kierunek, to trzeba stąd wnosić, że w tym kierunku jest to, co wskazuje na cel tego bytu.
Nasuwa
się więc przede wszystkim pytanie: Skąd pochodzimy? Co jest najgłębszą
racją naszej istoty?
O. Tilmann Pesch SI, Chrześcijańska filozofia życia. Przekład z niemieckiego. T. I. Wydanie drugie. Kraków 1930, ss. 50-52.
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: