CHRZEŚCIJAŃSKA FILOZOFIA ŻYCIA

O. Tilman Pesch SI

Praktyczna troska o sumienie

1. O ile praktyczna troska o sumienie odnosi się do przeszłości, powinna się objawić w ogólnym rachunku sumienia według poszczególnych przykazań, a to dlatego, że najprzód należy rozpoznać swój wewnętrzny stan zgodnie z prawdą i rzeczywistością. O ile zaś się odnosi do przyszłości, badanie sumienia winno być skierowane do jednego, określonego punktu, bo gdy kto jednocześnie wiele chce rzeczy przestrzegać, niczego z należytą uwagą strzec nie będzie.

O tym szczegółowym rachunku sumienia opowiada znakomity przyrodnik, mąż stanu, Beniamin Franklin w swej autobiografii, co następuje: "W 22 roku życia powziąłem śmiałe i dobre postanowienie dążenia do moralnej doskonałości. Pragnąłem przezwyciężyć wszystko złe, do którego ciągnęła mię czy to naturalna skłonność, czy przyzwyczajenie, czy też towarzystwo.

A ponieważ wiedziałem, a przynajmniej sądziłem, że wiem co prawe, a co złe, nie widziałem więc powodu, dlaczego nie miałbym jednego czynić, a drugiego unikać. Lecz wkrótce przekonałem się, żem sobie postawił zadanie daleko trudniejsze, niż początkowo myślałem. Gdym się bowiem wszelkimi siłami starał uchronić jednego błędu, często wpadałem w drugi; przyzwyczajenie brało górę nad czujnością i skłonność była niekiedy silniejsza niż rozum.

Przyszedłem wreszcie do wniosku, iż od upadku nie uchroni mnie samo spekulatywne przekonanie, że jest naszym interesem, abyśmy byli cnotliwymi; dalej, że złe przyzwyczajenia trzeba wyniszczać, a zamiast nich nabywać i umacniać dobre, nim będziemy mogli mieć jakąś ufność w stałą i niezmienną uczciwość naszego postępowania".

2. "W tym celu zestawiłem sobie cały szereg różnych cnót. A że zamiarem moim było nabyć wprawę we wszystkich tych cnotach, postanowiłem nie rozpraszać swej uwagi na próbowanie od razu wszystkich, lecz zwrócić ją na jedną, a dopiero, gdy się panem tej jednej stanę, przechodzić do drugiej, następnie do trzeciej i tak dalej dopóty, dopóki wszystkich nie nabędę.

Dla codziennej kontroli zrobiłem małą książeczkę, poliniowałem każdą stronicę tak, że miała siedem pól, po jednym na każdy dzień tygodnia. Na polach tych oznaczałem każdy swój błąd pewnym znakiem. Na czele takiej tabliczki umieściłem modlitwę, w której prosiłem Boga o pomoc. Każdego wieczora błędy swoje i upadki zapisywałem, przy czym w ciągu całego tygodnia po kolei zwracałem szczególną uwagę na jedną tylko cnotę.

Ku memu wielkiemu zdziwieniu przekonałem się, że miałem nieskończenie więcej błędów, aniżeli sobie wyobrażałem; miałem jednak to zadowolenie, że się z czasem zmniejszały. Często przychodziła mi pokusa zarzucić to kontrolowanie siebie; zdawało mi się, że ta sumienna dokładność, jakiej od siebie wymagałem, jest tylko czczą jakąś zabawką w rzeczach moralnych. Pomimo to, praktyki swojej nie zaniedbałem, lecz prowadziłem ją dalej. I chociaż, na ogół mówiąc, nigdy nie osiągnąłem tej doskonałości, do jakiej chciwie dążyłem, to jednak dzięki moim usiłowaniom byłem lepszym i szczęśliwszym człowiekiem, niżbym był bez tej praktyki... Początkowo zamierzyłem nabyć dwanaście cnót, lecz wskutek zarzutu, że uchodzę za pysznego, dodałem jeszcze pokorę. – Wprawdzie nie mogę się pochwalić, abym w nabyciu istoty tej cnoty osiągnął wielki rezultat, udało mi się jednak zdobyć przynajmniej pozór tej cnoty.

Zwierzam się z tego dla dobra moich potomków, aby wiedzieli, iż przodek ich tej właśnie małej sztuczce, obok błogosławieństwa Bożego, zawdzięczał trwałe szczęście swego życia aż do 79 roku".

My jednak za cel naszych usiłowań powinniśmy wziąć zdobycie nie "pozoru pokory", lecz samą rzeczywistą pokorę.

O. Tilmann Pesch SI, Chrześcijańska filozofia życia. Przekład z niemieckiego. T. I. Wydanie drugie. Kraków 1930, ss. 290-292.

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2005

Powrót do spisu treści książki ks. T. Pescha SI  pt.
Chrześcijańska filozofia życia

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: