CIEKAWOSTKI HISTORYCZNE

Odpowiedź anglikańska
Leonowi XIII

Wypadek bardzo pożądany zaszedł na Wyspie Świętych; od półtrzecia wieku świat nie słyszał bezpośredniej wymiany myśli między biskupem rzymskim a dostojnikami anglikańskiego Kościoła. Jeszcze Pius IX. ostatni przemawiał o nawróceniu Anglików; na swój list dostał dwa ostre protesta oburzonego duchowieństwa anglikańskiego; dopiero Leon XIII o jedności Kościoła przemówił w takiej chwili, kiedy Anglikanie mieli serca znacznie lepiej usposobione, więc na list papieża dali odpowiedź, podpisaną przez "arcybiskupów" z Canterbury i z Yorku.

Nie przystają dostojnicy anglikańskiego Kościoła na wywody rzymskiego biskupa... Niestety pod tym względem trwają w odszczepieństwie; ale zupełnie nową przyczynę podają swojego uporu, przyczynę, która, gdyby prawdziwa, musiałaby nas bardzo cieszyć, bo widzielibyśmy w anglikańskim Kościele w samej rzeczy tylko odszczepioną gałąź Kościoła powszechnego, a nie innowierców.

Leon XIII. wytknął anglikanom, że z biegiem czasu odstąpili od nauki, której bronili jeszcze za czasów Reformacji aż do królowej Marii (1), i ostatecznie pod wpływem luterskim z odszczepieńców zostali innowiercami, mianowicie stracili wiarę w sakrament kapłaństwa i nie wyznawali, że Msza stanowi ofiarę Nowego Zakonu, więc swoich kandydatów do stanu duchownego nie dopuszczali właściwie do żadnych święceń ani nie powierzali im istotnej władzy kapłańskiej, aby mogli sprawować bezkrwawą Ofiarę. Stąd zmienili rytuał, aby zaznaczyć, że nie udzielają sakramentu kapłaństwa, tylko kandydatów stanu duchownego wynoszą na stanowisko równe urzędowi niemieckiego pastora.

Otóż na ten dowód Leona XIII. odpowiadają "arcybiskupi" nadspodziewanym zwrotem, że "po pierwsze, jak za czasów Reformacji, tak do dziś w Eucharystii uznają nie tylko sakrament, ale także Ofiarę, i to ofiarę nie pochwalną jedynie albo dziękczynną, nie samą ofiarę, składaną przez pobożnych i przez ich dary, na koniec nie tylko przypomnienie ofiary przeszłej, ale rzeczywistą, podmiotową i odnowioną w każdej chwili ofiarę, w której Chrystus istotnie obecny ciągle ofiaruje Sam Siebie jako żertwę na ołtarzu". Po drugie odpowiedź ich twierdzi, że "jak za czasów Reformacji, tak do dziś uznają w biskupach i księżach prawdziwych kapłanów, czyli sprawców ofiary, którzy przy święceniach dostają nadprzyrodzoną władzę, aby mogli na ołtarzu składać Chrystusa rzeczywiście obecnego i ofiarować jako żertwę zbawienia przy ofierze Mszy, właśnie tak, jak uczą wspólnie Kościół rzymski i Kościoły wschodnie".

Do tego wyznania wiary dodają: "Ta wiara ożywiała biskupów Kościoła anglikańskiego i tchnęła w ich święceniach i liturgiach, i zgodnie z tą wiarą zostały wydane rytuały zreformowane".

Te ostatnie słowa zawierają nieszczęściem błąd historyczny; ale ostatecznie cała ta odpowiedź tkwi w historycznym błędzie; nie w dogmatycznym, odwołuje błędy luterskie i wyznaje wiarę powszechną w sprawie święceń kapłańskich i ofiary Nowego Zakonu. Takiej odpowiedzi nikt nie oczekiwał.

Drugi szczegół, także nadspodziewany, stanowi tok tej odpowiedzi spokojny i najzupełniej życzliwy dla osoby papieża. Oburzony tym tokiem ich mowy pastor im podwładny Mac Ghee przypomina im, że papież przecie jest Antychrystem itd. Arcybiskupi jednak mówią: "Jak papież nam wykładał to wszystko w imię pokoju i zgody, tak życzymy sobie, żeby każdy wiedział, że nas napełnia równa gorliwość i równa chęć pokoju w Kościele Chrystusowym i zgody. Uznajemy, że co nasz brat papież Leon XIII od czasu do czasu pisywał w listach pasterskich, to często było wielką prawdą, a zawsze pochodziło z najlepszych chęci... Wyznajemy także chętnie, że osoba papieża zasługuje na miłość i cześć. Więc połączcie się z nami, wielebni bracia, rozważcie cierpliwie, co zamierzał Chrystus, kiedy stanowił urząd kapłański. Stąd wypłynąć może jeszcze więcej dobrego z woli Bożej w czasie przez Niego obranym. Daj Boże, aby i to nasze pismo wyświeciło jaśniej prawdę i sprowadziło większą wyrozumiałość i powszechną chęć zgody wewnątrz Kościoła Chrystusowego".

Wobec takich słów czyż katolicy nie mogą trwać dalej na modlitwie z wielką nadzieją?
 

Artykuł powyższy pierwotnie ukazał się w "Przeglądzie Powszechnym", Tom LIV (kwiecień, maj, czerwiec 1897). Kraków 1897, ss. 139-141.

Przypisy:
(1) Marii Tudor, nie Stuart, jak przez pomyłkę podały "Sprawy Kościoła" z grudnia 1896, str. 454.

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMIV, Kraków 2004

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: