HISTORIA BIBLIJNA

MĘKA, ŚMIERĆ I ZMARTWYCHWSTANIE

JEZUSA CHRYSTUSA
   

Opr. ks. Józef Stagraczyński

Jezus wydan w ręce poganom

(Ewangelia św. Mateusza, rozdział XXVII, wiersz 1-3; Ewangelia św. Łukasza, rozdział XXII, wiersz 66 do końca)

Gdy było rano, weszli w radę wszyscy przedniejsi kapłani i starsi ludu przeciwko Jezusowi, aby Go o śmierć przyprawili. I związawszy, przywiedli Go i podali Pontiusowi Piłatowi, staroście.

A gdy był dzień, zeszli się starsi z ludu i przedniejsi kapłani i Doktorowie, i przywiedli Go do rady swej, mówiąc: Jeśliś Ty jest Chrystus, powiedz nam. I rzekł im: Jeśli wam powiem, nie uwierzycie Mi; a jeśli i spytam, nie odpowiecie Mi, ani wypuścicie. Lecz odtąd będzie Syn Człowieczy siedział na prawicy mocy Bożej. I rzekli wszyscy: Toś Ty jest Syn Boży? Który rzekł: Wy powiadacie, żem Ja jest. A oni rzekli: Cóż jeszcze potrzebujemy świadectwa? bośmy sami słyszeli z ust Jego.
 

Wykład

Przesłuchiwanie Jezusa, osądzenie przez Wysoką Radę było ze stanowiska prawa, formalnie nieważne dla tego, że się działo nie za dnia, lecz w nocy. Jednakże ta cała scena sądowa miała swoją doniosłość, albowiem i przewodniczący i sędziowie rozpoznali tymczasowo i po swojemu wszystek materiał procesu, słyszeli z ust obwinionego stanowcze przyznanie się, a głosowanie sędziów pokazało jednomyślność zdania, że Jezus winien jest śmierci. Tak więc do ostatecznej rozprawy było przygotowane wszystko, wyrok już formalny można było wydać szybko i bez dalszych korowodów. Wysoka Rada, a cóż dopiero Kajfasz? – nie byliby zapewne zważali na formalne przepisy, byle czym prędzej dojść do celu; jednakże wzgląd na lud, a jeszcze więcej wzgląd na Rzymian nie dozwolił im igrać swawolnie z wyraźnymi przepisami prawa. Sesję więc, na której miał zapaść wyrok ostateczny, wyznaczono zaraz na pierwszą dnia godzinę, "gdy było rano". Przed kilku dopiero godzinami, w nocy porozumieli się już sędziowie, członkowie Wysokiej Rady co do winy i co do wyroku; teraz chodzi o to jedynie, [aby] naradzie, uchwałom powziętym w porze nocnej nadać przepisaną formę prawną, a więc i ważność, na posiedzeniu uroczystym i za dnia odbytym. Po tym dopiero można było wykonać to, co prawo Rzymskie przepisywało, u starosty Rzymskiego (był nim na onczas Piłat) szukać zatwierdzenia wyroku. Jak wiemy, w onym nocnym przesłuchiwaniu Jezusa nie można było dojść końca za pomocą fałszywych świadków: więc samże najwyższy kapłan, Kajfasz, nadał sprawie pomyślny obrót, zapytując urzędownie Jezusa, azali rzeczywiście jest Mesjaszem, Synem Bożym, na co Jezus odpowiedział twierdząco: "Tyś powiedział" – jestem Synem Bożym. Sędziowie mieli więc, co im było potrzebne – nie potrzebowali świadków, przyznanie się oskarżonego wystarczało, dla tego orzekli wszyscy: "Winien jest śmierci". Toż i teraz na zebraniu "Wysokiej Rady" nad ranem, gdy "zeszli się starsi z ludu i przedniejsi kapłani i doktorowie, i przywiedli Go do Rady swej", nie rozpoczynają śledztwa, nie przesłuchują świadków, chcą po prostu jeszcze raz słyszeć z ust Jezusowych przyznanie się, dla tego też pytają: "Jeśliś Ty jest Chrystus, powiedz nam. I rzekł im: Jeśli wam powiem, nie uwierzycie Mi; a jeśli i spytam, nie odpowiecie Mi, ani wypuścicie. Lecz odtąd będzie Syn Człowieczy siedział na prawicy mocy Bożej. I rzekli wszyscy: Toś Ty jest Syn Boży? Który rzekł: Wy powiadacie, żem Ja jest. A oni rzekli: Cóż jeszcze potrzebujemy świadectwa? Bośmy słyszeli z ust Jego".

A więc na mocy tego przyznania się, na mocy "bluźnierstwa", iż się czyni "Synem Bożym", zapada teraz w imieniu prawa wyrok formalny, wyrok śmierci na Jezusa; pozostaje to jedno tylko, żeby Rzymianie wyrok ten potwierdzili i wykonali.

Lud żydowski od blisko stu lat zostawał pod panowaniem Rzymian, jarzmo to znosił ze zgrzytaniem zębów, z niepojętą nienawiścią, co chwila wyglądał jakiego ratunku, choćby wprost z Nieba. Namiestnicy cesarscy, "starostowie", jak mogli, drażnili lud, jeszcze nieznośniejszą czynili niewolę, łupiąc skarbiec kościelny, raniąc najświętsze uczucia religijne. Najbardziej, na śmierć znienawidzonym był ówczesny "starosta" – Piłat. I oto widzimy teraz na mocy zapadłego na Jezusa wyroku, przedstawicieli ludu żydowskiego, Wysoką Radę, postawioną niejako między młotem a kowadłem, pośrodku dwu śmiertelnie znienawidzonych osobistości: tu Jezus z jakąś przerażającą tajemnicą Swej istoty, który wbrew niewierze powszechnej mieni się być Mesjaszem; tam "starosta", dumny Rzymianin, ciemiężyciel całego narodu, za którym stoi kolos światowładnej potęgi. W jakiż sposób wydostanie się "Wysoka Rada" z tego niemiłego położenia, która nienawiść okaże się silniejszą?

Nienawiść do Rzymu, do namiestników cesarskich była powszechną, głęboką, a już największą, bo nawet wprost osobistą, do starosty Poncjusza Piłata, który jakby umyślnie uwziął się na to, [aby] drażnić i ranić serca Żydów. Ilekroć więc Żydzi w sprawie jakiej gardłowej, gdy chodziło o uzyskanie potwierdzenia wyroku na prostego złoczyńcę, rozbójnika, musieli udawać się do Rzymskich władców, czynili to z największą niechęcią.

A owóż, co czyni dziś taż "Wysoka Rada", tenże kapłan najwyższy, gdy toczy się sprawa Mesjasza Izraelowego, gdy ma być stracon Jezus, w którego nie chcą wierzyć, któremu zaprzysięgli zgubę? Zaledwie "bardzo rano" orzekli nań formalnie wyrok śmierci, aż bez odwłoki, natychmiast wydają Go Rzymianom, wydają – i to pewnie pierwszy raz się dzieje – bez najmniejszego oburzenia, z największą ochotą, z lubością, z rozkoszą. Teraz wszystka nienawiść ku Rzymianom musi ucichnąć, dlaczego? Bo ten znienawidzony Rzymianin, ten obrzydły Piłat potrzebny im jest jako narzędzie ich nienawiści, ich zemsty, potrzebny do zgładzenia tego "Jednego", Mesjasza, którego jeszcze więcej, niż samychże Rzymian nienawidzą. I co się dzieje? Piłat nie znajduje winy w Jezusie, z wyjątkową wspaniałomyślnością pozwala, żeby oniż sami postąpili sobie z Nim według swojego prawa. Żydzi nie przyjmują tej łaski, nie chcą Jezusa według swego prawa zgładzić; co aż dotąd mieli sobie za hańbę, o to proszą dziś jako o pożądany przywilej, proszą, by Rzymianin sam ukarał, stracił ich "winnego", ich złoczyńcę. Skądże to niezwykłe dopraszanie się? Bo według swojego prawa, według prawa Mojżeszowego Mesjasza swojego mogliby co najwyżej – "ukamienować", a oni chcą, pragną, by był – "ukrzyżowan", a to może jedynie Rzymianin, namiestnik cesarski, Piłat, wykonać. Tymczasem Piłat po raz drugi krzyżuje ich plany: pozwala im, by Jezusa już nie według swego, lecz według Rzymskiego prawa ukarali, pozwala im, żeby Go samiż – ukrzyżowali. W pierwszej chwili dziwią się tej niesłychanej łasce ze strony Rzymianina, lecz wnet namyślają się lepiej, nie przyjmują tej łaski, nie z uszanowania zaiste! dla własnego Zakonu, lecz dla tego, że jednak wobec ludu nie można w taki sposób urągać, naigrawać się z Zakonu. W krytycznym położeniu prędko znajdują drogę, którędy najłatwiej dojść do celu. Starostę Rzymskiego, Poncjusza Piłata, trzeba nastraszyć, i to im się udaje zupełnie. Oskarżenie swoje formułują bardzo zręcznie: "Według Zakonu naszego" – mówią – "winien jest śmierci, iż się czynił Synem Bożym". Ten nowy obrót podpada Piłatowi, ale nie rozumie zgoła doniosłości oskarżenia w rozumieniu Żydów: chce więc puścić wolno Jezusa. Tłumaczą się tedy jaśniej: "Jeżeli tego wypuścisz, nie jesteś przyjaciel cesarski; każdy bowiem, co się czyni królem, sprzeciwia się cesarzowi". To przestrzeżenie wywiera wpływ, Piłat poczyna się domyślać związku jednego z drugim: azali ten "Syn Boży" jako "Król Żydowski" nie byłby również i buntownikiem przeciw cesarzowi? A nużby Żydzi oskarżyli go – Piłata – przed samymże cesarzem? I Piłat rozważa, namyśla się, wacha wciąż jeszcze, wtem niedowiarstwo Żydowskie zdobywa się na krok stanowczy, niesłychany, zdawałoby się niemożliwy, bez ogródki, gromko oświadcza: "Nie mamy króla, jedno cesarza".

Tak padło słowo stanowcze: przedstawiciele Izraelowi, Rada Wysoka głośno, formalnie, uroczyście wypierają się swego oczekiwanego Mesjasza, swego Króla, wobec namiestnika cesarskiego przyznają się jedynie do "cesarza". Izrael, niewierny, stawa po stronie potęgi nieprzyjaciółki Boga, sprzeniewierza się swemu powołaniu, "staje się Egiptem", i w tej też chwili z rąk pogan bierze swego Mesjasza na ukrzyżowanie. Jedynie do "cesarza" się przyznając, odprzysięgają się każdego króla, nawet Mesjańskiego. Piłat nabiera przekonania, że teraz nie mógłby już usprawiedliwić się przed cesarzem, gdyby tego oskarżonego, wydanego w swe ręce "Króla Żydowskiego" wypuścił: Piłat każe ukrzyżować Jezusa.
 

Historia biblijna dla rodzin chrześcijańskich czyli proste a gruntowne objaśnienie Dziejów Starego i Nowego Testamentu. Opracował ks. Proboszcz J. Stagraczyński. T. II: Nowy Testament. Drukiem i nakładem Karola Miarki w Mikołowie [1897], ss. 630-633.

(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).

Powrót do spisu treści

HISTORIA BIBLIJNA

MĘKA, ŚMIERĆ I ZMARTWYCHWSTANIE JEZUSA CHRYSTUSA

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMIV, Kraków 2004

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: