Zasadzki Antychrysta

Bp Vida Elmer

"Cała ziemia w podziwie spoglądała na bestię" (Apok. 13, 3)

Wprowadzenie

... Kwestia Antychrysta przypomina nam, że jesteśmy wszyscy wplątani w walkę gdzie duchowe siły zaangażowane są w straszliwy konflikt o zwycięstwo dobra albo zła w tym świecie i w świecie przyszłym. "Albowiem toczymy bój nie przeciw ciału i krwi, ale... przeciwko duchom nikczemnym na niebie (Quoniam non est nobis colluctatio adversus carnem et sanguinem, sed... contra spiritualia nequitiae in caelestibus)" (Ef. 6, 12). Jest to walka głównie duchowa, niemniej jednak prawdziwa.

Czym jest ta tajemnicza duchowa siła, która była zdolna powstrzymać Antychrysta od początku historii Kościoła aż do teraz?

Dobrze rozreklamowana książka ks. Wincentego Miceli SI The Antichrist podaje szczegółową dokumentację na temat obecnego spustoszenia Kościoła. Jednakże nie dostrzega faktu, że szatan nie mógłby przypisywać sobie tych "zwycięstw" tak długo jak niezwyciężona duchowa bariera przeciw złu obecna była w Kościele. Ponadto ks. Miceli nie docenił znaczenia proroctw przekazanych nam przez Naszą Panią z La Salette w 1846 roku. Między innymi jest tam zdanie, które ciągle jeszcze dla wielu katolików zdaje się być nieprawdopodobnym: "Rzym straci wiarę i stanie się siedzibą Antychrysta"...

Antychryst

W dzisiejszych czasach dużo mówi się i spekuluje o pewnych proroctwach biblijnych, które odnoszą się do nadejścia Antychrysta poprzedzającego koniec świata. W drugim liście do Tesaloniczan św. Paweł Apostoł mówi co następuje: Zanim nadejdzie koniec świata, zapanuje powszechny bunt (apostazja) przeciw Bogu i "...będzie objawiony człowiek grzechu, syn zatracenia, który się sprzeciwia i wynosi się ponad wszystko, co nazywają Bogiem, albo czemu cześć oddają, tak że usiądzie w świątyni Boga, okazując się jakby był Bogiem (...revelatus fuerit homo peccati, filius perditionis, qui adversatur et extollitur supra omne quod dicitur Deus aut quod colitur, ita ut in templo Dei sedeat ostendens se tanquam sit Deus)" (II Tes. 2, 3-4).

Tą osobą będzie Antychryst, który z pomocą szatana będzie mieć wielki wpływ na ludzi, będzie czynić znaki i fałszywe cuda aby uwieść te osoby, które nie mają żadnego respektu i miłości dla prawdy – prawdy, która została objawiona przez Boga. "Dlatego podda ich Bóg działaniu błędu, aby uwierzyli kłamstwu, żeby osądzeni byli wszyscy, co nie uwierzyli prawdzie, ale zgodzili się na nieprawość (Ideo mittet illis Deus operationem erroris, ut credant mendacio; ut iudicentur omnes qui non crediderunt veritati, sed consenserunt iniquitati)" (II Tes. 2, 10-11).

Z tego widać jak ważnym jest aby mieć i utrzymać prawdę, kochać prawdę, głosić prawdę. Modernistyczny sofizmat nie uznaje prawdy, tylko opinie. Jednakże osobista opinia nie jest wystarczająca do zbawienia. Wszyscy potrzebują prawdy, jak to powiedział Pan Jezus: "a prawda was wyswobodzi (et veritas liberabit vos)" (J. 8, 32).

Bez Prawdy nie ma Zbawienia

Niebezpieczną dla duszy jest sytuacja, kiedy miliony ludzi przyjmują modernistyczny błąd, który mówi: Nie ma żadnej prawdy absolutnej; wszystko jest względne, każdy ma prawo widzieć rzeczy z jego własnego punktu widzenia, każdy może przebierać i wybierać to co jest odpowiednie dla swojego zadowolenia. Jednak pozostaje faktem, że bez prawdy nie ma zbawienia: "...kto nie uwierzy, będzie potępiony (qui vero non crediderit condemnabitur)" (Mk 16, 16).

Również święty Jan Apostoł prorokował o Antychryście: "Synaczkowie, nadeszła ostateczna godzina; a jak słyszeliście, że antychryst idzie" (I J. 2, 18). "Wielu bowiem zwodzicieli wyszło na świat, którzy nie przyznają, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele; taki jest zwodzicielem i antychrystem" (II J. 7). W Księdze Apokalipsy mówił on następująco: "I cała ziemia z podziwem spoglądała na bestię" (Apok. 13, 3). "I dano jej władzę nad wszelkim pokoleniem i ludem i językiem i narodem. I kłaniali się jej wszyscy mieszkańcy ziemi, których imiona nie są zapisane w Księdze Żywota... (Et data est illi potestas in omnem tribum et populum et linguam et gentem, et adoraverunt eam omnes qui inhabitant terram, quorum non sunt scripta nomina in libro vitae...)" (Apok. 13, 7-8).

Poprzez całą historię Kościoła, te i inne proroctwa wywoływały spekulacje co do czasów Antychrysta. Wraz z fatalnymi wydarzeniami rozgrywającymi się w dzisiejszym świecie, te rozmyślania przybrały na sile. W naszych czasach ukazują się wykłady, książki, filmy, których tematem jest Antychryst.

Wróg wewnętrzny

Pośród innych mamy szeroko rozpowszechnioną książkę ks. Wincentego Miceli SI, The Antichrist. Autor zebrał w swojej książce kilka proroctw ze Starego i Nowego Testamentu, które mogą dać nam wyjaśnienie na pytania związane z największym przeciwnikiem Chrystusa.

Ks. Miceli, jak dobry doktor, daje nam szczegółową diagnozę choroby dzisiejszego Kościoła, ale – w przeciwieństwie do dobrego doktora – on zawodzi jeżeli chodzi o przepisanie właściwego lekarstwa na wyzdrowienie. Roger McCaffrey, przewodniczący stowarzyszenia "Drama of Truth" (ks. Miceli odgrywa w nim wybitną rolę) powiedział: "Naszym celem jest zdemaskowanie wrogów chrześcijaństwa...". Jak mogę zaobserwować, ks. Miceli podąża za tym stwierdzeniem tak dalece o ile nieprzyjaciół Kościoła można znaleźć poza Nim. Jednakże wrogów wewnętrznych traktuje inaczej. Demonstrował on na wielu przykładach dominującą powszechnie w soborowym kościele doktrynalną herezję i moralny upadek; ale bardzo starannie unikał wskazania osób będących odpowiedzialnymi za straszliwe zniszczenia w Kościele, a których usunięcie z urzędów byłoby warunkiem wstępnym dla ozdrowienia. Aby to osiągnąć musiałby on zdemaskować biskupów i "papieży" kościoła soborowego, których on ciągle uważa za swoich kościelnych zwierzchników. Ich ujawnienie byłoby bardzo niebezpieczne dla jego dobrze ugruntowanej kariery w tym samym kościele.

Jego rozwiązaniem był zatem kompromis, który jest zawsze rozwiązaniem tych osób z kościoła soborowego, które kochają prawdę, ale nie tak mocno jak kochają własną karierę. Ks. Miceli zdemaskował zbrodnię, lecz ochronił przestępców. Ukrycie przed czytelnikami całej prawdy stanowi radę tego rodzaju: Módlcie się nieustannie a Bóg zatroszczy się o wszystko – dając przez to do zrozumienia, że nie powinniście czynnie przeciwstawiać się zbrodniarzom. To jest dokładnie to czego zbrodniarze oczekują: żadnej opozycji jakiegokolwiek rodzaju.

Jest to częścią zdrady kiedy katolicki uczony, który dostrzegł zdradę, zna zdrajców, ale nie pragnie przekazać swojej wiedzy ludziom, aby mogli bronić się przed złoczyńcami...

Niech ludzie wiedzą kim są zdrajcy, gdzie powinni kierować swoje słuszne oburzenie oraz gdzie należy rozpocząć oczyszczającą pracę.

Antychryst maskuje swoją obecność

Pierwsze pytanie jakie zadaje sobie wielu ludzi w tym apokaliptycznym wieku brzmi: czy czas Antychrysta jest bliski, czy też już wkroczyliśmy w niego.

Nie możemy odpowiedzieć na to pytanie twierdzącym TAK – jedynie BYĆ MOŻE.

Jednakże jedna rzecz jest pewna. Kiedy Antychryst pojawi się na ziemi nikt, lub prawie nikt nie rozpozna go jako Antychrysta. On sam będzie starannie ukrywał swoją tożsamość. On nie poświadczy się mówiąc: "Jestem Antychrystem. Nadchodzę!".

– A zatem, jakie będzie jego przyjście?

Oczywiście, przez zwodzenie. Pod osłoną szatańskiej zasłony dymnej będzie działać w imię Chrystusa. Ukaże się jako prawowity przywódca, "okazując się jakby był Bogiem" (II Tes. 2, 4). Będzie cieszyć się wielką popularnością i wielka liczba ludzi obwoła go największym przywódcą ludzkości. "I cała ziemia z podziwem spoglądała na bestię" (Apok. 13, 3).

Kto będzie Antychrystem?

Nie możemy znać pewnej odpowiedzi na to pytanie aż ukaże się "człowiek grzechu (homo peccati)": "objawi się ów nikczemnik, którego Pan Jezus zabije tchnieniem ust swoich (revelabitur ille iniquus, quem Dominus Iesus interficiet spiritu oris sui)" (II Tes. 2, 8). Może nim być nieprawowity "papież" albo kilku takich pseudopapieży.

Można by uważać za Antychrysta ateistyczny komunizm lub Vaticanum II. Ponieważ jednak Pismo Święte mówi o Antychryście jako o osobie możemy uznawać komunizm lub Vaticanum II za gigantyczną szatańską zasłonę dymną, która w rękach Antychrysta posłuży jako narzędzie do oszukania ludzkości.

– Czy zatem pułapka zwodzenia jest nieunikniona dla większości z nas?

Niekoniecznie. Nasz Pan Jezus Chrystus dał nam dość łaski i umiejętności rozróżniania wystarczających do rozpoznania zasadzek Antychrysta i unikania ich.

Jednym ze znaków, jaki czujni chrześcijanie mogą dostrzec w otoczeniu Antychrysta jest popularność. Jako że Antychryst nie może podobać się Bogu, musi on zadowalać ludzi. Niepopularny Antychryst nie może osiągnąć swojego celu. Musi on używać środków, które zapewnią mu przychylność tłumu. W przeciwieństwie do tego, wszyscy Apostołowie Chrystusa chcieli zawsze być miłymi Bogu, a nie ludziom. Św. Paweł mówi: "Jeślibym się jeszcze ludziom podobał, nie byłbym sługą Chrystusa (Si adhuc hominibus placerem, Christi servus non essem)" (Gal. 1, 10). Św. Jan Apostoł mówi: "a każdy duch, który rozrywa Jezusa, nie jest z Boga i ten jest antychryst, o którym słyszeliście, że idzie (et omnis spiritus qui solvit Iesum ex Deo non est; et hic est antichristus, de quo audistis quoniam venit)" (I J. 4, 3).

– Jak Antychryst może odrzucać Jezusa?

Przez fałszowanie Jego doktryny, tj., tradycyjnego nauczania Kościoła oraz przez usuwanie z Kościoła Świętej Ofiary Mszy.

Kiedy Marcin Luter oddzielał się od Kościoła i zamierzał zniszczyć Kościół, wiedział on – z pewnością za radą złego ducha – co należy uczynić. Powiedział on: Ażeby zniszczyć Kościół, musimy zniszczyć Mszę.

Kiedy Paweł VI (pseudopapież – przyp. red. Ultra montes) usunął z Kościoła starożytną Ofiarę Mszy i wprowadził w jej miejsce "Nowy Porządek Mszy" (Novus Ordo Missae) dla ustanowienia kultu człowieka, okazał się narzędziem w rękach szatana.

Obrona przed Antychrystem

Boża Opatrzność od początku wyposażyła chrześcijan w trzy niepokonane tarcze przeciw "ognistym strzałom złego [ducha] (tela nequissimi ignea)" (Ef. 6, 16). Są nimi: Słowo Chrystusa, Ofiara Chrystusa i Matka Chrystusa. Szatan nie może zwieść ludzi, którzy posiadają te trzy tarcze.

Tragedia naszego wieku polega na tym, że większość ludzi nie zdołała zachować tych tarczy. Przez to pozwolili oni sobie na to aby stać się ofiarami szatańskiego zwodzenia. Bez tego oszustwa na wielką skalę, bez powszechnego poparcia Antychryst nie mógłby zrealizować swoich planów; nie mógłby zagnieździć się w świątyni Boga; nie mógłby wywyższyć się ponad wszystkimi doktrynami Kościoła i ponad całym kultem, zastrzeżonym poprzednio dla Boga...

Resztkowy Kościół

Czytając proroctwo Pisma Świętego: "Cała ziemia podążyła za bestią", – rodzi się nieuniknione pytanie:

– Gdzie będzie prawdziwy Kościół w czasie panowania Antychrysta? Czyż Chrystus nie obiecał, że Jego Kościół nie może zostać zniszczony?

– Jest to prawdą. On to obiecał. Jego Kościół nie może być zniszczony, ale jego zasięg może ulec redukcji, jak to już miało miejsce w naszych czasach. Dzisiaj jest tylko garstka ludzi wiernych Chrystusowi; tych niewielu, którzy nie czczą bestii, a "których imiona są zapisane w Księdze Żywota" (por. Apok. 13, 8). Są to członkowie Resztkowego Kościoła, o których św. Paweł powiedział: "...w tym czasie ostatki zostały zbawione według wybrania łaski... (in hoc tempore reliquiae secundum electionem gratiae salvae factae sunt)" (Rzym. 11, 5).

Św. Atanazy opisał to w ten sposób: "Nawet jeżeli liczba katolików wiernych Tradycji skurczy się do niewielkiej garstki, to oni będą tymi którzy są prawdziwym Kościołem Jezusa Chrystusa".

Błąd wielu zdezorientowanych katolików polega na poczuciu, że przynależność do ogromnej większości daje pewność zbawienia, ponieważ Chrystus jak oni myślą, nie mógłby potępić większości. Jednak słowa Naszego Pana zdają się wskazywać na coś przeciwnego. Czyż nie powiedział On: "Wielu jest wezwanych, ale mało wybranych (multi enim sunt vocati, pauci vero electi)" (Mt. 20, 16)?

Jesteś w bezpieczniejszej sytuacji jeżeli należysz do tej niewielkiej garstki należącej do Resztkowego Kościoła, której członkowie są "wybrańcami dzięki łasce". W Resztkowym Kościele możesz cieszyć się ochroną trzech niezwyciężonych tarcz danych nam przez Boga. Są nimi:

Słowo Chrystusa (niezafałszowane),

Ofiara Chrystusa (niezmieniona, starożytna Msza) oraz

Matka Chrystusa (która pokona wszystkie herezje).

Rezultat

– Co się stanie z Antychrystem? Gdy swoimi oszustwami pozyska niemal całą populację ziemi, czy jego tyrania będzie trwała?

– Wcale nie! Dzisiaj Chrystus i Jego prawdziwi wyznawcy są upokarzani, pogardzani, prześladowani. Możliwe jest dla nas męczeństwo, ale nie oznacza to klęski. To jest triumf.

Św. Paweł Apostoł mówi, że we właściwym czasie "objawi się ów nikczemnik, którego Pan Jezus zabije tchnieniem ust Swoich i zniszczy blaskiem przyjścia Swego" (II Tes. 2, 8).

Bp Vida Elmer

Z j. angielskiego tł. Mirosław Salawa

Fragmenty broszury pt. The Smoke of the Antichrist (Dym Antychrysta) wydanej po raz pierwszy w 1983 (ostatnie wyd. z 1989 r. – zob. Węzeł gordyjski).

(Tytuł art. pochodzi od red. Ultra montes; notę o Autorze zaczerpnięto ze wspomnianej broszury).

Nota o Autorze

Ksiądz J. Vida Elmer urodził się na Węgrzech w 1912 roku. Został wyświęcony na katolickiego kapłana w 1936 r. Po święceniach służył jako nauczyciel religii w jednej z publicznych szkół w mieście Szeged; a następnie w różnych innych wiejskich parafiach na Węgrzech jako kapłan pomocniczy i administrator.

W 1956 r. armia sowiecka pokonała węgierskich bojowników o wolność. Kardynał Mindszenty, który po ośmiu latach uwięzienia przez cztery dni cieszył się wolnością, znalazł schronienie w amerykańskiej ambasadzie w Budapeszcie. W tym okresie około 300 tys. Węgrów uciekło ze swojego kraju. Był wśród nich ksiądz Vida Elmer. Przybył do Stanów Zjednoczonych w 1957 roku. Znalazł zajęcie w katolickiej diecezji Albany, NY. Dzięki łacinie, mógł on bez jakichkolwiek trudności odprawiać starożytną łacińską Mszę dla amerykańskich wiernych.

Jednakże, w 1964 kiedy reformy Vaticanum II zaczęły się rozpowszechniać, poprosił i otrzymał od swojego własnego biskupa z Węgier pozwolenie na dobrowolne odejście w stan spoczynku.

W 1974 r. grupa tradycyjnych katolików zwróciła się do księdza Elmera z problemem. Członkowie tej grupy nie mogli zaakceptować niekatolickich innowacji w Kościele. Kilku z nich zaprzestało chodzenia do kościoła, jednak, mówili oni, chętnie wznowiliby praktykowanie katolickiej religii gdyby ks. Elmer zechciał służyć im prawdziwą Mszą i Sakramentami w tradycyjnym rycie. Ksiądz Elmer zastosował się do ich prośby. Od tego czasu służył tej tradycyjnej grupie bez przerwy, ofiarowując im błogosławieństwo prawdziwej katolickiej religii.

2 lipca 1987 w święto Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny, ksiądz Vida otrzymał sakrę biskupią z rąk J. Exc. Biskupa Roberta Fidelisa McKenny OP, w kaplicy Matki Boskiej Różańcowej w Monroe, Connecticut. Zmarł w 1993 roku.

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMIV, Kraków 2004

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: