UWIELBIENIA

 

ŁASKI BOŻEJ

 

według

 

KS. DR. MACIEJA JÓZEFA SCHEEBENA i O. EUZEBIUSZA NIEREMBERGA SI

 

z czwartego wydania niemieckiego

 

wolno przełożył

 

KS. JACEK TYLKA

 

––––––––

 

KSIĘGA DRUGA

 

O wzniosłym i tajemniczym połączeniu z Bogiem, które sprawuje w nas łaska

 

~~~~~~~

 

ROZDZIAŁ SZÓSTY

 

O cudownym pokarmie synów Bożych

 

1. "Bóg", mówi św. Piotr Chryzolog (1), "który dał nam się za Ojca, który nas przyjął za swoje dzieci, który nas uczynił dziedzicami swej posiadłości, który nas imieniem swoim odszczególnił, chwałą i królestwem swoim zaszczycił, chce także, abyśmy żądali od Niego chleba powszedniego. Ale jakiego chleba? Ojciec niebieski może tylko zachęcać swe dzieci niebieskie, aby prosiły o chleb niebieski, a tym jest sam Syn Boży, który tak o sobie powiada: «Ja jestem chleb żywy, który z nieba zstąpił» (2). On jest chlebem, który był w dziewicy posiany, w ciele zakwaszony, w cierpieniu przyrządzony, w grobie wypieczony, a w kościołach przyprawiony, na ołtarzach złożony i podaje niebieską potrawę wiernym codziennie".

 

W rzeczy samej szczególnym obowiązkiem ojca jest troska o pokarm dla dzieci i podług niej można ocenić wielkość miłości ojcowskiej. O Boże! patrząc się na ten pokarm niebieski, jakaż myśl śmiertelnych, jakaż bystrość nieśmiertelnych pojąć zdoła Twoją miłość tak hojną ku dzieciom i synom przybranym? Czyż już nie masz czego innego oprócz najświętszego ciała i krwi najdroższej Syna Twego, czym mogłaby wszechmoc Twa nieskończona wyżywić te dzieci przybrane? O zaiste, więcej aniżeli ojcowskie serce Boga mojego tu się okazuje! O miłości! o jakiej żadna matka nigdy nie marzyła i jakiej nigdy nie czuła! Zaprawdę szczęśliwymi jesteśmy i do nas się odnoszą te słowa proroka Izajasza (3), że wystawieni jesteśmy: "na chlubę wieków i na wesele od pokolenia do pokolenia" i że piersiami królewskimi karmieni będziemy. Tej sztuki nie zaznała nigdy natura i czegoś podobnego nigdy nie czuła względem dziecka swego. Atoli zapewne wypadało, aby w tym samym stosunku, jak Bóg przewyższa ludzi, jak przybrani synowie do Niego więcej należą, aniżeli pomiędzy ludźmi się zdarza, wypadało też aby tak samo i pokarm przygotowany odpowiadał zarazem i majestatowi Ojca i godności synów. Dlatego Bóg nie zakłada granic swej miłości Boskiej, lecz owszem wszystkie skarby wszechmocy wydobywa, a skarb najdroższy w niej się kryjący, to jest Siebie Samego, daje na pokarm synom swoim na wieczne czasy. Toteż słusznie woła prorok Zachariasz: "Bo cóż jest dobrego Jego i co cudnego Jego, jeno zboże wybranych, a wino które rodzi panny" (4).

 

Któż jeszcze chciałby porównywać z tą miłością Ojca niebieskiego miłość matek ziemskich? Wiele matek, zauważa św. Chryzostom (5), oddaje swe dzieci innym niewiastom, aby one je karmiły, a nawet najlepsze i najwięcej miłością macierzyńską przejęte, które karmią swe dzieci, dają im tylko mleko, jakoby nadmiar krwi, który sam z ich piersi płynie. Chrystus przeciwnie napawa nas wszystką krwią ciała i serca swego, która stamtąd może być wyciśniętą jakby jaką prasą, tylko przemocą Jego miłości nieskończonej i cierpień niewypowiedzianych; Chrystus karmi nas ciałem swoim całym, aby według słów Psalmisty (6) chwaliły usta niemowląt i ssących Jego miłość.

 

Niegdyś niektórzy z bogatych i zbytkujących Rzymian, chcąc okazać w sposób chełpliwy zbytek i bogactwa swoje, rozpuścili mnóstwo pereł najdroższych i zmieszali przy uczcie z potrawami, aby tak kąsek najmniejszy, jaki goście spożywali, droższy był od całego majątku niejednej rodziny. Atoli chociażby kosztowność uczty takiej przewyższała dobra nawet całego świata, czymże byłaby ona w porównaniu z ucztą, zgotowaną od Boga dla synów przybranych? Bóg bowiem tutaj daje, jak św. Tomasz naucza, siebie samego i wszystkie dobra stworzone. "Wszystko czym On sam jest i co posiada z Duchem Świętym dał w mierze najwyższej. Nic nie ma poza duchową, cielesną i Boską naturą. Cielesna natura obejmuje to wszystko, co pięciu zmysłami może być pojęte; duchowa obejmuje Aniołów, dusze i wszystkie duchowe dary i cnoty; Boska natura posiada sama ze siebie wszystko to, co jest najlepsze, bez najmniejszej przymieszki niedoskonałości. Bóg Ojciec zatem, dając nam w tym sakramencie ciało i krew Syna swego, podarował nam to, co jest najszczytniejsze z cielesnej natury. Dając nam duszę tegoż Syna, której łaska w świętości całej doskonalszą była, aniżeli Aniołów i dusz świętych, darował nam to, co jest najwyższe z duchowej natury. Nadto darował nam całą naturę Boską" (7). Takim to drogim mlekiem żywi Bóg synów swoich przybranych i taką to ucztą drogą raczy ich hojnie, – ponad którą już sam nie ma nic słodszego i kosztowniejszego.

 

2. Skoro ten pokarm jest tak drogi, to zeń słusznie możemy wnioskować o cenie niewysłowionej życia łaski i wielkości naszej godności, na jaką sobie za pomocą łaski zasługujemy. Jeżeli krew Boską Chrystusa do ciała naszego przyjmujemy, czyż to nie jest dowodem, że i w duszy naszej po odrodzeniu przez łaskę płynie niejako krew życia Boskiego i użycza nam szlachectwa Bożego? Kiedy ciało nasze łączy się z ciałem Chrystusowym, czyż to nie jest rękojmią dla nas, iżeśmy się stali za pomocą łaski uczestnikami natury Boskiej? O gdybyśmy te prawdy z żywą wiarą poznali i często o nich rozmyślali, jakże wysoko cenilibyśmy życie łaski, które godne jest tego pokarmu Bożego! A znowu z jakimże to pragnieniem, z jakąż miłością, z jak wielkim zapałem zbliżalibyśmy się wtenczas do tej uczty niebieskiej, która nas napełnia życiem Boskim i czyni nas uczestnikami natury Boskiej!

 

Podziwienie nasze i miłość nasza zwiększy się jeszcze względem tego pokarmu synów Bożych a zarazem i względem łaski, dla której ten pokarm bywa dawany, gdy się zastanowimy nad sposobem jego przyrządzenia. Bóg obrał chleb i wino, rzeczy pod zmysły podpadające, aby nam zgotował z obydwóch przeistoczeniem cudownym chleb i wino niebieskie. Istota chleba przechodzi cała w ciało, a istota wina w krew Syna Bożego. Czyż tedy nie jest to znakiem, że i natura nasza, kiedy z tego napoju i pokarmu pożywa, za pomocą łaski przemienia się w sposób cudowny i tajemniczy? Zaiste, jak chleb naturalny w cudowny sposób staje się chlebem niebieskim, tak i łaska, która na nas spływa z tego sakramentu powinna przemienić naszą naturę ziemską w niebieską, nie niszcząc jednakże jej istoty; ma ona również naturę naszą przypuścić do uczestnictwa w naturze Bożej. Jak tedy po słowach przeistoczenia nie uznajemy już więcej pod postaciami chleba istoty chleba, ale ciału Syna Bożego cześć oddajemy, tak również po otrzymaniu łaski nie powinniśmy się już uważać za ludzi, ale za synów Bożych, powinniśmy siebie podziwiać i żyć święcie.

 

Prawda, że tej przecudnej przemiany nie możemy ani oczyma naszymi widzieć, ani też pojąć zmysłami. Jednakowoż jak przeistoczenie chleba ukrywa się zupełnie przed zmysłami naszymi, pomimo, że są niezmienione postaci zewnętrzne, tak i przemiana nasza, dokonana przez łaskę ukrywa się tymczasowo przed oczyma naszymi, właśnie dlatego, ponieważ sięga aż do samych głębin i odbywa się na samym dnie duszy naszej. Synowie Boga podlegają zewnętrznie tak, jak inni ludzie tym samym cierpieniom i ułomnościom według słów Apostoła (8): "Który zewnątrz jest nasz człowiek psuje się, wszakże ten, który wewnątrz jest odnawia się ode dnia do dnia" i za pomocą Ducha Bożego przemienia się, aż kiedyś życie to śmierć pochłonie i wspaniałość i szczęśliwość Boża człowieka całego napełni i przyodzieje.

 

Nie dozwalajmy tedy, aby nas oszukiwały zmysły nasze, ale raczej z mocną wiarą wyznawajmy ten cud, jaki Bóg sprawia za pomocą łaski w duszy naszej. Wszechmoc bowiem Boża tak samo działa przez usta kapłana na duszę podczas chrztu św. i podczas rozgrzeszenia, jak podczas Mszy św. na chleb zwykły; wszechmoc ta Boża także dopomoże nam, abyśmy życie grzeszne i cielesne przemienili na duchowe i Boskie; ona to potarga węzły najściślejsze, przykuwające nas do ziemi i sprawi, iż chociaż w ciele, przecież nie wedle ciała żyć będziemy; ona to wzmocni nas, iż wolno i bez przeszkody jakby lotem orła wzbijemy się do nieba, pomimo, iż ciało jeszcze przygniata duszę naszą ciężarem swoim.

 

3. Jednakże przeistoczenie chleba i wina w istotę ciała i krwi Jezusa Chrystusa dokonane w celu zgotowania potrawy niebieskiej synom przybranym, nie jest tu cudem jedynym. Cud ten bowiem pociąga za sobą niezliczone mnóstwo cudów innych, którymi Bóg znosi prawa natury i przełamuje wszystkie zapory jedynie dla dzieci swoich. Cóż np. może być cudowniejszego nad to, że postaci chleba i wina bez ich istoty zostają, że ciało to samo w jednym czasie na tysiącznych ołtarzach i w tyluż tabernakulach jest obecne, że Chrystus cały i niepodzielny pod każdą nawet najmniejszą cząstką postaci jest przytomny rzeczywiście i istotnie? Czyż nie powinniśmy stąd wnioskować, iż łaska synostwa Bożego, dla której Bóg tak wielkie i liczne, a nigdy nie ustające cuda działa, musi być także sama w sobie uważana za jeden z największych cudów wszechmocy Bożej? A jeżeli Bóg- dla łaski zawiesza wszystkie prawa natury, które sam ustanowił, czyż nie powinniśmy się wstydzić, iż dla niej nie odważamy się nawet na złamanie i pokonanie prawa grzechu, panującego w członkach i w ciele naszym, że nie przyprowadzamy silną ręką do właściwego porządku skłonności najprzewrotniejszych, oddalających nas od Boga i że sobie samym nie zadajemy gwałtu? Czyż możemy mniej działać, aby życie łaski uzyskać i utrzymać, aniżeli Bóg działa przygotowując pokarm dla tego życia? O niewdzięczna i nędzna gnuśności! o szkaradne lenistwo! Bóg daleko przekracza granice zwyczajnej opatrzności swojej i dostarcza nam środków najcenniejszych i najszczególniejszych do uzyskania łaski, a my nie chcemy odstąpić ani na szerokość palca od trybu natury naszej gnuśnej i zawsze wygód szukającej? co więcej, rzucamy się wesoło i lekkomyślnie w objęcia nieprzyjaciela naszego, pragnącego tylko zguby naszej, jakbyśmy chcieli drwić sobie z tak żarliwej i przemyślnej miłości Bożej?

 

Zaklinam was tedy, synowie Boga, na krew i ciało Chrystusowe, które pożywacie, aby nie były uczucia i czynności wasze niegodnymi tego pokarmu świętego i niebieskiego, abyście nie sprzedawali lekkomyślnie owego życia świętego, które bywa utrzymywane pokarmem tak cudownym i kosztownym! Słuchajcie raczej jako synowie Boga napomnień Piotra św., który tak pisze (9): "Jako dopiero narodzone niemowlęta rozumnego bez zdrady mleka pożądajcie", bądźcież zatem dziećmi o niepokalanej czystości życia, miłującymi prostotę obyczajów a zaniedbującymi rzeczy ziemskich; bądźcie jak dzieci dalecy od roztropności tego świata, od podłej zdrady, od gniewu i pożądliwości; bądźcie jak dzieci gorliwi, pojętni i chciwi wiedzy, jak dzieci, które ciągle rosną, aż staną się mężami doskonałymi i odzwyczajone od mleka matczynego karmią się przy stole ojcowskim.

 

4. Jednakże ciało i krew Syna Bożego nie jest jeszcze pokarmem najwyższym, jaki Ojciec niebieski swym dzieciom przybranym daje. W najświętszym sakramencie ołtarza oddaje się nam na pokarm Syn Boży w człowieczeństwie, albowiem jesteśmy jeszcze zbyt małymi, abyśmy Go w Bóstwie przyjąć mogli. Ale jeżeli się staniemy dorosłymi i doskonałymi dziećmi Boga, wtenczas On także w Bóstwie będzie pokarmem i napojem naszym. Tam oddaje się nam jako mleko, tu jako doskonały chleb żywota wiecznego. Tak naucza Augustyn św.: "Jak matka chleb, którego jeszcze małe dzieci przy stole ojca pożywać nie mogą, w swych macierzyńskich piersiach na mleko przerabia, aby go w swym niemowlęctwie pożywać mogły i aby w ten sposób sił nabierały i rosły, tak i Słowo Boże, które u Ojca w niebie jest pokarmem błogosławionych, zstąpiło na ziemię i w człowieczeństwie stało się małym, aby nam, nowo narodzonym i małym dzieciom, oddało się jako mleko Boskie" (10).

 

Przenajświętszy sakrament bowiem, chociaż jest tak wielkim i Boskim, przecież jest tylko przedsmakiem i przygotowaniem do tego pokarmu, jakim nas żywić będzie Bóg Ojciec w niebie. Tam będziemy cieszyć się widokiem Syna Bożego w chwale Jego niewysłowionej, tam umocni nas potęgą natury Boskiej, ożywi światłem chwały i obficie napoi ze strumienia swej Boskiej miłości i szczęśliwości. Atoli ponieważ Syn Boży jest pokarmem, który nie przemienia się w istotę tych, którzy go pożywają, ale raczej w istotę swoją ich przemienia, kiedy ich czyni uczestnikami swej natury Bożej: toteż w sobie i ze sobą nas połączy najściślej, abyśmy mieli prawdziwe życie Boskie i abyśmy według Jego obietnicy tak z Nim i w Nim żyli, jak On żyje z Ojcem. Syn Boży zatem jest pokarmem na żywot wieczny dla przybranych synów Bożych, i to pokarmem dla niemowląt tutaj na ziemi i pokarmem dla dorosłych tam w niebie. Dla niemowląt jest On pokarmem w ciele na łonie matki, dla dorosłych jest pokarmem w Bóstwie na łonie Ojca niebieskiego; jeżeli nie chcemy powiedzieć, iż tam w niebie dzieli się z braćmi dorosłymi tym samym chlebem i pokarmem, jaki otrzymuje od Ojca wiecznego, i ci bracia, jak sam powiada, karmią się przy tym samym stole, który dla Niego Ojciec niebieski zgotował. Pokarmem Jego jest Bóstwo samo, istota nieskończona Ojca wiecznego; ponieważ ona jest tym, co najwyższego Ojciec posiada, to jest rdzeniem Jego życia. Przez otrzymanie istoty Boskiej jest Syn równy Ojcu, przez oglądanie jej twarzą w twarz używa On z Ojcem szczęśliwości najwyższej. Jako bracia jednorodzonego Syna Bożego będziemy i my także przypuszczeni do błogosławionego połączenia się bezpośredniego, najściślejszego i niewypowiedzianego z istotą Bożą, a w tym połączeniu stanie się ona dla nas prawdziwym pokarmem, albowiem głód i pragnienie synów Bożych nie może być czym innym zaspokojone, jak tylko Bogiem samym.

 

5. Św. Franciszek Salezy bardzo pięknie objaśnia tę wspaniałą tajemnicę następującymi słowy: "Jeżeli przyglądamy się jakiejś rzeczy, nie łączy się ona bezpośrednio z naszym okiem, lecz za pomocą obrazu, jaki odbija się w oku. A jeżeli jakąś rzecz rozumem naszym poznajemy, nie łączy się również ten przedmiot bezpośrednio z rozumem naszym, lecz przez duchowe odbicie albo wyobrażenie, które się obrazem duchowym nazywa. Lecz w niebie, o mój Boże jakaż to łaska! Bóstwo łączy się samo z naszą władzą poznawania bez pośrednictwa jakiegoś obrazu albo wyobrażenia; łączy się ono samo z naszą władzą poznawania i wchodzi do niej i tak się uprzytomnia tej władzy, iż jej zastępuje swoją obecnością najściślejszą miejsce wyobrażenia. O Boże prawdziwy! Jakaż to słodycz dla ludzkiej władzy poznawania być tak na zawsze połączoną z przedmiotem swoim najwspanialszym, iż już nie obraz tegoż, lecz obecność rzeczywistą, nie odblask lub wyobrażenie, ale rzeczywistą prawdę Boską i majestat w sobie zawiera!

 

Wtedy będziemy nad miarę szczęśliwymi dziećmi Bóstwa, ponieważ ten zaszczyt nam się w udziale dostanie, iż będziemy żywieni właściwą istotą Boską, którą dusza nasza przyjmie przez usta swej władzy poznawania. A co słodkość wszelką przewyższa, podobnie jak matki nie zadawalają się tym, że żywią niemowlęta swym mlekiem będącym ich istotą, ale im i pierś do ust wkładają, aby one istotę swych matek w nich i przez ich istotę otrzymywały, tak i Bóg, Ojciec nasz, nie zadawala się tym, abyśmy oglądali Jego Bóstwo, ale przepaścią miłości wiedziony, włoży nam istotę swoją do naszej władzy poznawania, abyśmy ją oglądali nie w obrazie lub wyobrażeniu jakimś, ale w niej samej i przez nią samą tak, iż wieczna istota Ojca służy naszej władzy poznawania jako obraz i przedmiot zarazem. Wtenczas wypełnią się następujące obietnice Boskie w sposób najznakomitszy a mianowicie : «Przetoż oto ja łudzić nią (duszą) będę i zawiodę ją na puszczę i będę mówił do serca jej» (11) i: «Weselcie się Jeruzalem abyście ssali i nasycili się piersiami pociechy jego i abyście doili i rozkoszami opływali ze wszelakiej chwały jego. Bo to mówi Pan: oto ja obrócę na nie jako rzekę pokoju a jako strumień zalewający chwałę narodów, którą ssać będziecie: przy piersiach was poniosą a na kolanach będą się z wami pieścić. Jako gdy kogo matka pieści, tak was cieszyć będę» (12). Nieskończone to szczęście, którego posiadamy nie tylko przyrzeczenie, lecz także zadatek i przedsmak w najświętszym sakramencie Eucharystii, w tej ustawicznej uczcie łaski Bożej. Albowiem tutaj przyjmujemy krew Zbawiciela w Jego ciele i ciało Jego w krwi Jego, kiedy krew Jego włożoną bywa w nasze usta cielesne z ciałem Jego, abyśmy wiedzieli, iż On również swoją Boską istotę przy uczcie chwały swojej w nas złoży.

 

W Eucharystii otrzymujemy w rzeczywistości istotę Boga, ale ukrytą pod postaciami sakramentalnymi; tam w niebie odda się nam Bóstwo widomie i oglądamy je twarzą w twarz, jakim ono jest" (13).

 

Według tego objaśnienia św. Franciszka Salezego łączy się istota Boska tak ściśle z duszą, a to wskutek łaski danej nam od Boga, jak łączy się pokarm cielesny i ciało Chrystusowe w najświętszym sakramencie ołtarza z ciałem naszym. Istota Boska staje się dla nas duchowym i właśnie dlatego prawdziwym i najdoskonalszym pokarmem, ponieważ daleko więcej przyczynia się ona do życia wiecznego duszy naszej, aniżeli chleb cielesny do życia ciała naszego. Ona to jest w najściślejszym znaczeniu owym "chlebem codziennym", o który mamy prosić według słów Zbawiciela. Ona jest pokarmem, treść życia Bożego w sobie zawierającym a zarazem napojem, napełniającym nas obfitością szczęśliwości Boskiej. O chlebie cudowny, o chlebie niebieski, o chlebie Boski, od Boga przeznaczony dla synów łaski i przyobiecany! Aniołowie sami nawet z natury swej nie byli godnymi takiego chleba, a cóż dopiero mówić o nas ziemskich i zmysłowych ludziach! O Boże! Jakże wielką tedy musi być ta godność, jakiej nam użyczyłeś za pomocą łaski synostwa Twego i dla której zasługujemy sobie na taki chleb niebieski!

 

O Boże! Użycz nam więc tej łaski, abyśmy nie pragnęli żadnego innego chleba, pamiętni na tę wysoką Boską godność i abyśmy tylko tego chleba szukali i pragnęli, którym Ty sam jesteś. O Boże, użycz nam tego chleba, który duszę naszą, odpoczywającą na łonie Twoim, karmi i nasyca do żywota wiecznego. Przeto módlmy się ze św. Bonawenturą: "O Boże! Dozwól nam, abyśmy ustawicznie łaknęli Ciebie, pokarmu Aniołów, ochłody dusz Świętych, naszego powszedniego nadprzyrodzonego chleba, w którym wszystka słodkość, wszelki smak przyjemny i wszelki wdzięk i rozkosz przebywa. Daj, aby serce moje zawsze łaknęło Ciebie, na którego Aniołowie patrzeć pragną; niech Ciebie pożywa a smakiem przyjemnym tego pokarmu niebieskiego niech się napełnia wnętrze duszy mojej; niech Ciebie pragnie bez przestanku o źródło żywota wiecznego, źródło światłości wiecznej, strumyku rozkoszy i obfitości domu Bożego!".

 

–––––––––––

 

 

Uwielbienia łaski Bożej, według Dr. M. J. Scheebena i O. E. Nieremberga T. J. z czwartego wydania niemieckiego wolno przełożył X. J. Tylka. Tarnów 1891, ss. 199-213.

 

Przypisy:

(1) Hom. 67.

 

(2) Jan. VI, 51.

 

(3) Izaj. LX, 15-16.

 

(4) Zach. IX, 17.

 

(5) Hom. 60. ad popul. Antioch.

 

(6) Ps. 8, 3.

 

(7) Thom. opusc. 63. de beatit., cap. 2, n. 3.

 

(8) II Kor. IV, 16.

 

(9) I Piotr. II, 2.

 

(10) In Ps. 30; cf. in Ps. 119.

 

(11) Oz. II, 14.

 

(12) Izaj. LXVI, 10-13.

 

(13) Św. Franciszek Salezy, O miłości Boga, ks. 3, rozdz. 11.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXVI, Kraków 2016

Powrót do spisu treści dzieła pt.
Uwielbienia łaski Bożej
według Ks. Dr. M. J. Scheebena i O. E. Nieremberga SI

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: