CZEŚĆ MARYI

 

O POBUDKACH I ŚRODKACH NABOŻEŃSTWA

DO NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY

 

KS. JAKUB GÓRKA

 

CZĘŚĆ II.

Środki do nabycia prawdziwego nabożeństwa względem Matki Najświętszej

 

17. Unikanie grzechu z miłości ku Maryi

 

1. Stare łacińskie przysłowie mówi: "Mój przyjaciel jest nieprzyjacielem mego nieprzyjaciela" (1). Kto chce być czcicielem Maryi, musi miłować, co Ona miłuje, a mieć w nienawiści, co Ona nienawidzi. Ta niewiasta, odziana słońcem z księżycem pod stopami, z koroną gwiaździstą na skroniach, depcze węża piekielnego czyli szatana, przez którego grzech wszedł na ziemię. Wieczna nieprzyjaźń panuje między Niepokalaną Dziewicą, a grzechem. Przyjaciel, czciciel Maryi musi naśladować życie Maryi, miłować cnoty, a brzydzić się grzechem.

 

2. A więc nie można pojąć prawdziwego nabożeństwa do Najświętszej Panny z zamiłowaniem występku. A są ludzie, co by chcieli pogodzić służbę Bożą ze służbą świata, cześć Maryi z dogadzaniem namiętnościom. Ten człowiek nosi Jej szkaplerz na sercu, a w sercu żywi gniew, zemstę, chciwość, miłuje szynki, przebiera miarę w używaniu napojów rozpalających. Ta niewiasta należy do różnych bractw religijnych, przesuwa w rękach ziarnka różańca świętego, a kocha się w strojach, lubi pochlebstwa, traci czas na próżnościach, zawiera niebezpieczne znajomości, żywi nieskromne myśli, rzuca namiętnie oczyma (2).

 

W Księgach Królewskich czytamy, że za rządów arcykapłana Helego Filistyni pobili Izraelitów, zabrali im skrzynię Przymierza, wnieśli ją do miasta Azot i umieścili w świątyni obok bałwana Dagona. A gdy wcześnie rano na drugi dzień weszli, zobaczyli dziwne zjawisko. Bo oto bożek leżał na ziemi przed skrzynią Pańską. Podnieśli więc Dagona i postawili na dawnym miejscu. Nazajutrz rano to samo ich uderzyło, a co więcej, głowa bożka i obie ręce leżały na progu, jakby je ktoś uciął, tylko tułów Dagona stał na dawnym miejscu (3). Nadto choroby i klęski niewytłumaczone i tajemnicze dotknęły mieszkańców. A chociaż Arkę Przymierza kazali ze czcią obwozić po kraju, klęski nie ustawały, choroby i śmierć szły w ślad za skrzynią Pańską. Wskutek tego Filistyni z bogatymi darami odesłali arkę Izraelitom (4).

 

Z tego przykładu dużo nauczyć się możemy. W jednej świątyni serca nie można pogodzić prawdy i kłamstwa, dnia i nocy, bałwana i Boga. Obok Arki Przymierza, Maryi Panny, nie pomieści się w sercu bożek pychy, nieczystości, gniewu, zazdrości, pijaństwa i innych namiętności grzesznych. Maryja jest żywą skrzynią i Arką Przymierza, jak Ją zwiemy w litanii loretańskiej. Niepodobna i nie wolno zginać przed Nią jedno kolano, a drugie przed bałwanem. Albo bożek ustąpi, albo w przeciwnym razie Maryja się usunie. Wejdźmy w siebie, zastanówmy się, czy w sercu naszym nie ma Dagonów. A gdyby się znalazły, niech padają, niech giną, bo my chcemy być dziećmi, sługami i czcicielami Maryi. Dwom przeciwnym panom nie można dogodzić i zaprząc się równocześnie w ich służbę, jak naucza Boski Zbawiciel (5). Kto by chciał zasmucać serce Matki niebieskiej i zaciągnąć się pod sztandar węża piekielnego, którego Maryja jest wieczną nieprzyjaciółką, nie miałby prawdziwego nabożeństwa do Niej. "Mój przyjaciel jest nieprzyjacielem mego nieprzyjaciela", mogłaby się do nas odezwać Przeczysta Panienka. Niestety, na świecie dużo blichtru, obłudy, kwasu faryzejskiego!

 

3. Maryja umie wynagradzać, gdy z miłości ku Niej ktoś panuje nad sobą, wstrzymuje się od grzechu. Na dowód tego bardzo pouczający przykład opowiada O. Paweł Segneri w książeczce o czci Maryi. Mianowicie pewien francuski rycerz szedł zwyczajem dawnym na turnieje. Chciał się wobec licznych widzów popisać zręcznością i siłą. Po drodze zatrzymał się w domu pewnej niemoralnej niewiasty i zapłonął do jej córki grzeszną skłonnością. Zła matka wzięła od rycerza pieniądze i za judaszowski grosz przyrzekła wydać swe dziecko samowoli młodego, namiętnego człowieka. Niewinne i pobożne dziewczę nie wiedziało nic o tym haniebnym układzie, w którym z jednej strony brzydka namiętność, a z drugiej chciwość złota spotkały się z sobą i podały ręce na zgubę niewinności. Gdy oszukana gołębica wpadła w szpony owego złoczyńcy, poczęła drżeć z bojaźni, krzyczeć i płakać. Groźby i prośby na razie nie odnosiły skutku, nie poruszały złego człowieka. Wreszcie mężna i pełna roztropności panienka odzywa się: "Dzisiaj sobota, dzień poświęcony Maryi Pannie. Ja noszę Jej imię, a również oddałam Jej moje dziewictwo. Zobaczymy, czy się ośmielisz wyrządzić jednym razem tyle zniewag Bogarodzicy". Słowa te poruszyły rycerza. Opanował swą namiętność, której wodze chciał popuścić co dopiero i rzekł: "Z miłości ku Maryi nie tylko cię nie tknę, ale nawet pieniądze, za które kupić chciałem twą niewinność, niech służą dla jej zabezpieczenia. Weź je jako posag do klasztoru i tam dochowaj uczynionego ślubu". I rzeczywiście panienka przyjęła welon zakonny. Szlachcic był obecny przy wstąpieniu cnotliwej dziewicy do klasztoru, a potem udał się na rycerskie zabawy. Turniej bardzo smutno się dlań zakończył; złamane drzewce raniło go śmiertelnie i umarł bez spowiedzi. Gdyby nie Matka Najświętsza, poszedłby na wieczne potępienie. Ona przy śmierci uprosiła mu żal doskonały, w nagrodę za świetne zwycięstwo, które odniósł nad sobą niegdyś z miłości ku Niej, wstrzymawszy się od grzechu. Żal doskonały był dlań drugim chrztem, który go uratował od wiecznej zguby. Oto, jak wynagradza Niepokalana Dziewica tych, którzy z miłości ku Niej zwyciężają złe skłonności, powstrzymują się od grzechu.

 

Dla ziemskiej miłości ludzie nie szczędzą ofiar. Miłość np. Ojczyzny skłania synów jej do walki, rozlewu krwi, dla matki tej ziemskiej słodko im umierać, dla niej nieraz wyrzekają się szczęścia rodzinnego, na jej ołtarzu składają wszystko: majątek, zdrowie i życie.

 

Co ja mówię: dla Ojczyzny? Dzieje się to nieraz dla przypodobania się jednej umiłowanej osobie. Dla niewiasty rycerz dawny szedł w zapasy, słodki uśmiech i spojrzenie było dlań nagrodą dostateczną za trudy poniesione i groźne niebezpieczeństwa, na które się wystawiał dla jej czci i względów. A dla Maryi Panny nic nie uczynimy? Czy dla Niej nie zerwiemy złych towarzystw, nie porzucimy nałogu pijaństwa, czy nie wstrzymamy się od grzesznej czynności? O hańbo, gdyby was o to prosiła osoba, za którą szalejecie, nie odmówilibyście jej tego! A wy się chcecie liczyć do czcicieli Maryi, a nic nie panujecie nad sobą. Jaka wasza cześć ku Maryi, kiedy ciągle kłamiecie, obmawiacie, gniewacie się, zazdrościcie, hołdujecie próżności, niewolnikami jesteście innych namiętności jeszcze? Tchórzem ten, kto nie chce wystąpić do walki z grzechem, wrogiem Jezusa i Maryi. Grzech przybił Zbawiciela do krzyża i sprawił, że Maryja musiała stać na Golgocie, przeszyta mieczem boleści!

 

Opowiada Ewangelista (6), że za marami zmarłego jedynaka postępowała w Naim wdowa matka i rzewnie płakała. Gdyby mogła w niebie Najświętsza Panna płakać, lałaby strumienie gorzkich łez za niejednego z swych synów i córek, którzy umarli na duszy, bo grozi im z tego powodu pogrzeb w ogniu nieugaszonym na wieki.

 

O zbudź się grzeszniku, dla Matki Boskiej powstań z grzechów, nie zasmucaj już dłużej tej niebieskiej Orędowniczki. Zerwij się, bo ci grozi zatonięcie, jak nieposłusznemu Jonaszowi na wzburzonym morzu.

 

Niechże Maryja Panna zbliży się do tronu Jezusa i niech mówi za nami do Niego: Panie, miałam dwóch synów, z których jeden zabił drugiego w walce.

 

Wiesz, o Panie, że jestem Twą Matką i zarazem Matką ludzi, którzy Cię na Kalwarii w moich oczach zabili. Ich złość Cię ukrzyżowała ku mej niezmierzonej boleści. Widziałam na oczy, jak umierałeś, trzymałam Cię martwego na swym łonie, a ile ran było na Twym ciele, tyle mieczów przeszyło serce me.

 

Ty wiesz, o Panie, ile mnie kosztowała Twa śmierć. Gdybyś mi był nie przyszedł cudownie z pomocą, byłabym zginęła pod nadmiarem boleści, bo inne osoby giną śmiercią wśród mniejszych smutków i trwogi. Jak sam nie umarłeś wcześniej, gdyż Bóstwo podtrzymywało Twą ludzką naturę, tak i mnieś podnosił i wzmacniał, abym tym więcej cierpiała z Tobą i dla Ciebie.

 

Pomnij na to, Panie, com wycierpiała, gdym Cię widziała konającego za grzechy mych dziatek i pociesz mnie teraz, aby te moje dzieci nie umierały, boś je przybrał za braci i siostry, a ja ich Matką jestem z Twej woli. Niech z grzechów powstaną, dopomóż im swą łaską! (7)

 

A my, ponieważ chcemy się, o Maryjo, liczyć do Twych czcicieli, postanawiamy z miłości ku Tobie już wstrzymywać się od grzechów i mężnie walczyć i mamy nadzieję, że nas nie opuścisz w godzinę śmierci, ale przybędziesz z potężną pomocą i jak owemu rycerzowi, tak i nam wyprosisz szczęśliwy zgon i królestwo niebieskie.

 

–––––––––––

 

 

Ks. Dr. J. Górka (PROFESOR SEMINARIUM BISKUPIEGO W TARNOWIE), Cześć Maryi. O pobudkach i środkach nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny. Nakładem Autora. Główny skład w Księgarni Zygmunta Jelenia w Tarnowie. 1907, ss. 215-220.

 

Przypisy:

(1) Amicus meus inimicus inimici mei.

 

(2) Por. część I, rozdz. 1 tej pracy, str. 3 i dalsze.

 

(3) I Król. V, 1-5.

 

(4) Tamże VI.

 

(5) Mt. VI, 24.

 

(6) Łk. VII, 11-15.

 

(7) Według bł. Jana Awili. Nauka na Matkę Boską Śnieżną. Punkt 6.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Kraków 2014

Powrót do spisu treści
Cześć Maryi

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: