DROGA DO NIEBA

 

KARDYNAŁ JAN BONA OCIST.

 

––––––

 

ROZDZIAŁ XXV.

 

O prawdzie i jej zastosowaniu. O prostocie. O rzetelności.

 

1. W każdej mowie, ruchu, piśmie, i innych znakach zewnętrznych, niech będzie prawda. Nie przystoi, ażeby chrześcijanin aż do kłamstwa się zniżył. Małej to duszy i spodlonego charakteru człowiek, który co innego ma w sercu, a co innego w ustach. Mąż szlachetnego umysłu mówi po prostu, jak się rzecz ma; w opowiadaniu nie przesadza, z karła nie robi olbrzyma, nie zmyśla, nie zwodzi; a mówiąc bez ogródek, prawdy jasnej jak słońce plątaniną wyrazów nie ćmi. Prostej prawdzie, prostych wyrazów trzeba. Ona się być nagą nie wstydzi, bo jest niewinna. Kłamca zaś i zwodziciel uwija rzecz w dwuznaczne wyrazy, żeby się utaić potrafił. Równie ten, kto źle mówi, jak i ten, kto źle czyni, nie lubi światła. Pamiętaj tedy, żeby u ciebie zdanie nie było jak suknia na odmianę, inna na święto, a inna na dzień powszedni; ażebyś prawdę ukrywając w sobie, pozorów na jej miejsce, jak szychu na miejsce złota, nie podstawiał. Sama natura tym występkiem się brzydzi. Spojrzyj na dzieci, których umysł jeszcze się nie rozwinął. One nie znają większego występku nad kłamstwo; i chociaż się go czasem przez płochość dopuszczą, jednak wrodzonym go jakimś instynktem potępiają. Uwielbiać w tym trzeba Opatrzność Boską, że w serce nasze wlała zarody cnót, bez których życie i społeczność ludzka ostać by się nie mogła. Najbezecniejszym kłamstwem jest obłuda w postępowaniu. Bo jeżeli na wszelki fałsz, jako na niegodny uczciwej duszy, z pogardą patrzysz, czemuż się nie lękasz być sam uosobnionym kłamstwem i obłudnym życiem ciągle przeciwko prawdzie grzeszyć? Wielka to tajemnica, zawsze swój umysł na jednej skali utrzymać.

 

2. Prostota, ten przymiot niewielkiej liczby ludzi, tak wysokiej jest ceny, że sam Bóg na nią z upodobaniem patrzy, bo z prostymi rozmowa Jego (1). Bóg bowiem, samą prostotą i doskonałością będąc, chce, żeby człowiek do Niego z gołębią się zbliżał prostotą. Ten zaś jest prostym, kto się na rozmaite drogi nie rzuca; kto od dwuznaczności charakteru i obłudy daleki, takim się okazuje w postępkach, jakim jest w sercu; kto własne niedostatki, kiedy tego potrzeba, szczerze i sumiennie wyznaje; kto maluczki jest złością; kto się podstępnym i zdradzieckim postępowania sposobem brzydzi; kto, nie rozmijając się z roztropnością, na wszystkich z dobrej strony patrzy, o nikim nic złego nie myśli; kto nie waha się uchodzić za głupiego przed ludźmi, byle tylko był mądrym przed Bogiem; kto nareszcie umysłu swego na wiele nie rozpromieniając gałęzi, wszystko czyni w prostej intencji podobania się Bogu. Na cóż się troszczysz o wiele, biedna obłudo! Jedno tylko jest potrzebne, ażeby kiedyżkolwiek osiągnąć Tego, którego przymiotem jest najwyższa prostota i jedność. Nigdy nie dojdziesz do celu, jeśli dwiema drogami chodzić będziesz (2).

 

3. Rzetelność, jako jeden z najdroższych skarbów rodu ludzkiego uważać trzeba: bo gdyby rzetelności i dobrej wiary nie było, wszystkie stosunki wzajemne, wszystkie przyjaźni związki, wszystkie przymierza między narodami, zerwać by się musiały; na całej kuli ziemskiej zamęt by powstał. Rzadka to jednak i mało na świecie znajoma cnota. Czyż to nie potępia nierzetelności naszej, że nam tylu świadków, tylu formalności, tylu opisów potrzeba, pomimo których umowy nasze jeszcze nie zawsze dotrzymane bywają? Są tak nikczemni ludzie, że u nich droższy pieniądz nad słowo. Czyż nie jest hańbą ludzkości taka publiczna niewiara i spodlenie? Nikomu nie wierzymy bez świadka, bez poręki; a pismo więcej u nas znaczy, niżeli sumienie i słowo. Zresztą, człowiek rzetelny zawsze się uiszcza z obietnicy, powierzonego sobie sekretu nie zdradzi, nawet nieprzyjaciołom dotrzymuje słowa: bo to u niego nad królestwa, nad samo nawet życie jest droższe. Nieprędko on przyrzecze, bo wie, że niejeden niewczesnej obietnicy żałował; lecz kiedy raz da słowo, nie zmieni go ani złamie, chybaby ziemia z posad runęła, albo niebezpieczeństwo grzechu groziło. Wtenczas tylko nie obowiązuje słowo, kiedy go bez obrazy sumienia spełnić nie można.

 

–––––––––––

 

 

Droga do nieba. Dzieło kardynała Bony, w rodzaju Tomasza à Kempis, tłumaczone z łacińskiego przez X. A. S. Krasińskiego Biskupa Wileńskiego, Ś. Teologii Doktora. Wydanie drugie. Wilno 1863, ss. 169-173.

 

Przypisy:

(1) Przypow. III, 32.

 

(2) "Biada człowiekowi dwoistego serca, i ustom złośliwym, i rękom źle czyniącym, i grzesznikowi, który po ziemi chodzi dwiema drogami". Eklezjastyk III, 14.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Cracovia MMXVII, Kraków 2017

Powrót do spisu treści dzieła kard. Jana Bony pt.
DROGA DO NIEBA

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: