CHRZEŚCIJAŃSKA FILOZOFIA ŻYCIA

 

O. TILMANN PESCH SI

 

 

Cierpienia wewnętrzne Chrystusa

 

1. Prócz cierpień fizycznych, oprócz zelżywości, Męka Chrystusa obfitowała w udręczenia duchowe. Wspomina o nich Pismo św. zwłaszcza na początku Męki w ogrodzie oliwnym i na końcu przy śmierci na krzyżu.

 

W ogrojcu widzimy, jak Chrystus pozostawiony jest zupełnie słabości ludzkiej. Bóstwo, jak chodzi o odczucie boleści, usunęło się, pozostał człowiek biedny, miotany lękiem i trwogą, zniechęceniem, wstrętem i smutkiem ogromnym: "Smutna jest dusza moja aż do śmierci", skarży się Zbawiciel. "Ojcze mój, jeśli można, rzecz, niechaj odejdzie ode mnie ten kielich" (1).

 

Tak zaś głęboko wzburzona była ludzka natura Chrystusowa, tak potężnie opierała się temu wzburzeniu Jego wola, że wskutek tego pasowania wewnętrznego krwawy pot zrosił ciało Jezusowe, spadając kroplami na ziemię.

 

2. Bojaźń i trwoga zapanowały w duszy Zbawiciela, bo widział cierpienia pewne, bliskie i okropne. Wszystkie bóle, wszystkie tortury, wszystkie zniewagi i zelżywości stanęły Mu wtedy przed oczyma. Widział i odczuł wtedy zdradę Judasza i zaparcie się Piotra i małoduszność uczniów i zniewagi u Annasza, Kajfasza i Piłata i biczowanie i cierniem ukoronowanie i wyrok śmierci i mękę krzyżową i złość i wściekłość swoich nieprzyjaciół. Obrzydzenie i wstręt do męki zwiększały się w Chrystusie na myśl o grzechach, niewdzięczności, obojętności, nieczułości i ospałości naszej.

 

Smutek powiększała ta myśl, że gorzka Męka Jego będzie bezpożyteczną dla tak wielu dusz nieśmiertelnych. A ponieważ Zbawiciel kochał wszystkich ludzi miłością nieskończoną, więc zguba każdej duszy sprawiała Mu boleść bezgraniczną.

 

Przy tym Zbawiciel widział jeszcze cierpienia i ofiary wiernych Mu dusz; widział boleść i łzy swej Najświętszej Matki, widział wszystko, co męczennicy i inni święci i cnotliwi w ciągu wszystkich wieków dla Niego cierpieć będą. To wszystko napełniało serce Jego szlachetnym współczuciem.

 

3. To wszystko cierpiał Zbawiciel dobrowolnie. Był On całkowicie panem wewnętrznych poruszeń swej duszy, gdy więc odczuwał ból, to odczuwał go zupełnie dobrowolnie. Cierpiał pokornie. Przecież w oczach ludzi cierpienia Chrystusa były tylko znakiem Jego słabości, godnej pożałowania. Pokornie cierpiał, bo się modlił, modlił długo i powielekroć (2), bo przez modlitwę umacniał się w uległości dla św. woli Boga, bo pozwalał się krzepić aniołowi.

 

Zbawiciel cierpiał to wszystko z miłości ku nam. Chciał być podobny do nas w słabości (wyjąwszy grzechu). Patrząc na słabego Chrystusa, powinniśmy u Niego szukać pociechy i mocy.

 

To, że Chrystus czuł boleści i żalił się, że był smutny i modlił się, stanowi dla nas bardzo zbawienną naukę. Nieczułość mianowicie nie jest wcale cnotą. – I ty możesz płakać, łzy nie przynoszą wstydu człowiekowi szlachetnemu; czuć zaś – to zaszczyt dla człowieka, byle nie upadać pod brzemieniem smutku.

 

Najwyższy szczyt osiągnęły smutki i boleści, towarzyszące Chrystusowi podczas Męki na krzyżu, gdzie zawisnął Zbawiciel w najstraszniejszych męczarniach. Wszystkie warstwy ludzi widzi przeciw sobie wzburzone. Do uszu Jego dochodzą tylko drwiny i bluźnierstwa. Dusza Jego widzi zaślepienie i zgubę tylu dusz; widzi również cierpienia i ofiary swoich wiernych. To wszystko spotęgowało się aż do uczucia opuszczenia przez Boga. Najnieszczęśliwszy z ludzi ma tę ostatnią pociechę, że może poskarżyć się Bogu w serdecznej modlitwie, a Sercu Jezusa i tę odjęto. Wielka to boleść, być opuszczonym przez wszystkich ludzi, ale cóż to jest wobec opuszczenia przez Boga! To niepojęte opuszczenie wyciska na Chrystusie w czasie Jego męki piętno zupełnego unicestwienia.

 

4. Przez wewnętrzne cierpienia swoje chciał Chrystus Pan być twoim wzorem. Nie dziw się więc, gdy przyjdą na ciebie chwile, w których mógłbyś za Zbawicielem powiedzieć: "Teraz dusza moja zatrwożona jest" (3). Patrz wtedy na twój wzór, a znajdziesz w nim naukę i pociechę.

 

Nie dziw się, że twoja natura opierać się będzie cierpieniu aż do śmierci. Chrystus całe trzy godziny walczył, aby się przemóc i z głębi serca powiedzieć: "Nie moja, lecz twoja wola niech się stanie!".

 

Użalanie się, szukanie pociechy, wynurzenie się nie jest wcale grzechem, ani niedoskonałością, byle się to wszystko tak działo, jak u Chrystusa.

 

Życie świętych pełne jest tego rodzaju smutków: odczuwali oni niechęć do życia i do pełnienia woli Bożej. Wielki Apostoł narodów mówi o uciskach, które go tak dalece przygniatały, iż mu życie zbrzydło (4).

 

Nikogo nie miną cięższe godziny w życiu. Przygotuj się więc i ty na te chwile, gdy uciski wewnętrzne, przesyt, wstręt, niesmak, smutek i udręczenie ze wszystkich stron na ciebie uderzą.

 

Nie zapominaj wtedy o Zbawicielu, nie zapominaj tego przykładu, jaki ci dał na Górze Oliwnej; nie zapominaj tej bolesnej skargi, którą Mu wycisnęły z ust duchowe męki na krzyżu. Patrz na usposobienie Boskiego Serca w owej chwili.

 

Nie pozwalaj nigdy na to, aby strapienia wewnętrzne, lub uczucie opuszczenia przez Boga, miało cię powstrzymać od praktyki cnót, do których się czujesz pociągnięty przez wzgląd na Boga.

 

Wszelkie przykrości i gorycze powinieneś znosić z wdzięcznością, że możesz się przez nie upodobnić do Zbawiciela.

 

Jeżeli w chwilach, kiedy czujesz się jakby opuszczonym przez Boga, możesz się modlić, to jesteś wtedy najściślej z Bogiem złączony.

 

Choć czujesz, żeś bojaźliwy wobec cierpienia, naginaj swą wolę, by jeszcze więcej cierpieć.

 

Bądź zawsze przekonany, że twoje cierpienia i gorycze są nieskończenie małe w porównaniu z tym, co Chrystus dla ciebie wycierpiał.

 

–––––––––––

 

 

O. Tilmann Pesch SI, Chrześcijańska filozofia życia. Przekład z niemieckiego. T. II. Wydanie drugie. Kraków 1931, ss. 287-291.

 

Przypisy:

(1) Mk 14, 34; Mt. 26, 29-42.

 

(2) Mt. 26, 39-44.

 

(3) Jan 12, 27.

 

(4) 2 Kor. 1, 8.

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Cracovia MMXIII, Kraków 2013

Powrót do spisu treści książki ks. T. Pescha SI  pt.
Chrześcijańska filozofia życia

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: