CHRZEŚCIJAŃSKA FILOZOFIA ŻYCIA

O. Tilman Pesch SI

Stworzenie

1. Bóg stworzył świat z niczego; wszelkie inne wyjaśnienie świata jest niedorzecznością.

Mówiono niegdyś o jakiejś wiecznej materii. Lecz niemożliwą jest rzeczą, aby materia była istotą niestworzoną i od siebie samej pochodziła. Istota taka, odpowiednio do swego określenia, byłaby niezłożona, niezmienna i nieskończenie doskonała. Materia zaś, jak to wskazuje już samo jej pojęcie, jest złożona, zmienna i ograniczona. Z siebie samej materia nie jest przeznaczona do tego lub owego położenia, do tego lub owego rodzaju ruchu, owszem właściwością jej jest być poruszoną przez inną istotę. Materia jest ze swej istoty obojętnym ułożeniem obok siebie wielu cząstek. A więc przed materią i ponad materią musi najprzód być jakaś jednolita istota, która pierwotnej materii dała byt i siły naturalne, układając je w cudownym porządku.

W taki więc sposób świat, którego kiedyś nie było, w pewnym czasie został powołany do bytu. A jak cały świat został przez kogoś stworzony, tak i człowiek drogą stworzenia, a nie inną otrzymał swój byt.

Objawienie Boże opowiada historię stworzenia świata i mówi, że świat ten został utworzony z materii "pustej i próżnej".

Pismo święte mówi o sześciu dniach stworzenia, nigdzie jednak nie objaśnia, jak ma być wyraz "dzień" rozumiany. Stąd to jedni przez "dzień" rozumieją przeciąg czasu dwudziestoczterogodzinny; drudzy w tych dniach widzą niezmiernie długie, następujące po sobie epoki; inni zaś twierdzą, że tych sześć dni to sześć obrazów, w jakich Bóg przedstawił Mojżeszowi stworzenie świata.

2. Jeżeli człowiek jest stworzony, to stworzony jest nie przez siebie, lecz przez kogoś innego, przez Boga.

Z siebie człowiek nic nie posiada. Ostatecznie od Boga ma wszystko: byt i życie, ciało i duszę, rozum i wolę. Jest on od Boga zależny w całym swoim istnieniu i w wykonywaniu wszystkich swoich czynności. W Bogu jesteśmy, żyjemy i działamy.

Z tytułu naszego stworzenia wypływa najprzód całkowita nasza zależność od Boga. Jesteśmy zupełną własnością Boga, to znaczy, że jesteśmy zależni od Boga i do Niego przynależni. Stworzenie należy do Boga jako do swego pierwowzoru, jako do przyczyny swego bytu, jako do swego przeznaczenia i swojej szczęśliwości.

Jakkolwiek każde stworzenie posiada własną istotę i naturę, przez którą tak, a nie inaczej działa, mimo to nie przestaje być od Boga zależnym, owszem więcej jest zależne od Niego, niż figura albo kształt jakiś od materiału, z którego został utworzony, jest to atoli innego rodzaju zależność. Bóg jest mi bliższy, niż ja sam sobie, od Niego więcej zależę, niż od siebie.

Stąd, że nas Bóg stworzył, płynie dalej najściślejsza nasza do Niego przynależność. Bóg nie stwarza ani wskutek potrzeby, czy ubóstwa, czy też chęci wzbogacenia się; tworzy On z czystej dobroci, każdej rzeczy daje On właściwą jej doskonałość, przez którą jest podobna do Boga. Każda rzecz stworzona jest śladem Boga, człowiek zaś jest czymś więcej, bo wizerunkiem Bóstwa.

Każde stworzenie nosi w głębi swej istoty urzeczywistnioną myśl Bożą; w jego zaś bycie, w jego naturze, w jego działaniu przejawia się w jakiś sposób doskonałość Boża. Stworzenia istnieją przez Boga, u Boga i w Bogu. Żadna istota nie trwa tak w łonie rodzicielskim, jak stworzenie w łonie Stwórcy.

Ta zależność i przynależność musi nas z Bogiem łączyć w najściślejszy sposób. Sam z siebie jestem biedny, słaby, bezradny, jestem niczym; z Boga muszę być czymś wielkim, wzniosłym, boskim.

Z tego, że Bóg stworzył człowieka, płynie dla niego ten obowiązek nad obowiązkami: uznanie swej zależności od Boga, uznanie się za Jego własność. Człowiek jest od Boga i dla Boga; nigdy nie może się spod tej zależności i przynależności uchylać.

Z tytułu stworzenia wypływa także, że wszystko co jest, jest własnością Boga. Wszystko pochodzi od Boga i do Boga winno wrócić. Stworzenie samo z siebie nic nie ma, niczego więc nie może sobie przywłaszczać. Gdy zaś otrzymanych od Boga darów, Bogu nie zwraca, lecz dla siebie zatrzymuje, popełnia rabunek i niesprawiedliwość.

Wskutek samopoczucia człowiek bardzo łatwo popada w to złudzenie, że się uważa za pana tego, co mu Bóg tylko pożyczył i myśli, że ofiarę Bogu przynosi ze swej własności, gdy coś u Jego stóp składa. Z tego złudzenia rodzi się w nas to upodobanie w sobie, że wszelką pochwałę przyjmujemy jako należną nam daninę; rodzi się stąd ta przesadna drażliwość, gdy nas kto na honorze dotknie; stąd również to nasze zdziwienie, gdy kto zaparłszy się wszystkiego na świecie, wstępuje do klasztoru.

3. Prawdziwa mądrość prowadzi do Boga i w Bogu znajduje swój spoczynek i życie.

Czego Bóg od człowieka żąda i czym człowiek być powinien, wskazuje mu to najprzód sumienie. Sumienie jest głosem Boga. Kto sumienie obraża, ten nie tylko postępuje szkodliwie, nierozumnie, nieszlachetnie, lecz nadto staje się nieposłusznym względem swego Stwórcy, podnosi bunt przeciwko swemu Panu, wywyższa się ponad Boga.

I nie tylko to. Zadaniem człowieka jest czcić Boga przez spełnianie Jego woli świętej, po to żyje na ziemi. Kto więc grzeszy, ten okrada Boga z przynależnej Mu czci, ten Boga znieważa. Czyż Bóg święty, sprawiedliwy, będzie na to obojętny? Czyż stanowisko, jakie człowiek zajmie wobec woli Bożej, będzie bez znaczenia dla wiekuistego jego losu?

Kto wypełnia wyznaczone sobie przez Boga zadanie, musi w końcu zostać szczęśliwym; kto się z tego zadania wyłamuje, musi być w końcu nieszczęśliwym. Stąd to pochodzi ów lęk obrażonego sumienia.

Bóg dał człowiekowi nie tylko sumienie, dał mu jeszcze pragnienie szczęścia; postanowił go szczęśliwym uczynić. Ziemskie istnienie nie ma być ani piekłem, ani niebem; powinno być drogą, która przez wierne spełnianie obowiązków do nieba prowadzi. Wszystko, co ziemskie, prędko przemija; to tylko trwałe, co wieczne. Całą istotą swoją, wolą i sercem czuje się człowiek pociągnięty do Boga, jako pierwszego początku swego i ostatniego celu. Stąd to religia jest najgłębszym tematem serca ludzkiego i dziejów świata.

Zależność jest istotną cechą człowieka. Zależnym czuje się człowiek w swym bycie naturalnym od zewnętrznego świata, a więc zależy od powietrza, którym oddycha; od ziemi, która go nosi, od pokarmów, które spożywa; od światła, ciepła i niezliczonych innych sił natury. A jak w swoim zewnętrznym bycie czuje się zależnym od natury, tak również w swojej myślącej duchowości zależnym się czuje od prawdy, której się musi poddawać, a w swoim sumieniu od praw świętej moralności, które zachowywać powinien.

Sumienie jest jakąś wewnętrzną siłą, wychodzącą od Boga jako początku wszystkich rzeczy, i prowadzącą do Boga jako ostatecznego celu. Droga wskazywana przez sumienie jest jedyną, która chroni od wiecznego nieszczęścia, a do wiecznej szczęśliwości prowadzi. Ten sam Bóg, który mówi do ciebie przez sumienie twoje, przez pragnienie szczęścia, które ci zaszczepił, objawia ci wolę swoją, żebyś był szczęśliwy.

Ale gdzież ja znajdę szczęście swoje? Gdzie znajdę siłę, wobec tylu namiętności, do zachowania świętej woli Boga? Czy zdołam przy tylu zwodniczych pokusach utrzymać swe pragnienie szczęścia na stromej ścieżynie obowiązku?

O. Tilmann Pesch SI, Chrześcijańska filozofia życia. Przekład z niemieckiego. T. I. Wydanie drugie. Kraków 1930, ss. 60-64.

Powrót do spisu treści książki ks. T. Pescha SI  pt.
Chrześcijańska filozofia życia

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: